W mym ręku teraz trzymam
jesienny sen i sens
przegranej nadziei.
Nadziei na jesieni przygarnąć
nazbierać mogę nie zbyt dużo.
Dużo chwastów , ostów czy
pokrzyw nie przytulę do siebie.
Siebie i Ciebie wezmę pod płaszcz
anielskiej opieki zrobię
na zimę po prostu weki.
Weki i flaszeczkę wina
piwa beczkę ,chcę mieć
zawsze.
Zawsze jesienią dopadną Was
wspomnienia
smutku nie unikniesz
a nawet rozpaczy.
Rozpaczy nie odpychaj do końca
zawsze szukaj choć malutki
ale promyk słońca.
Słońca doczekasz się piękną
kolorową jesienią , choć inne
rzeczy się zmienią.
Zmienią się myśli Twoje lecz
odrobina nadziei
rozbłyśnie i smutek
gdzieś pryśnie.
Pryśnie podły nastrój gdy o tym
co piszę poczytasz .
Poczytasz o radości tej jaka
Cię Twoja jesień czeka , która
dopadnie każdego też
raczej człowieka.
Człowieka , który ma jesień
na twarzy a jeszcze wciąż
o wiosennej serca
rozkoszy marzy.
Marzy radośnie o wiośnie
która nie jedno mu
szczęście w darze przyniesie
nie jedną radość
pokaże.
- Artur Mrozowski
z XX wieku
Zapraszamy do komentowania wierszy.
Tylko poeci bez wyraźnej własnej twarzy nie wklejają swych komentarzy...
OdpowiedzUsuńRutra 14 z obserwatorium .